Najłatwiejszy szlak na Giewont - niebieski szlak z Kuźnic przez Halę Kondratową. max 1843 m min 1017 m. straighten 5.8km. timer 3h 35min. north_east 857m. south_east 31m. Giewont - podejście niebieskim szlakiem pod Przełęcz Kondracką. Mniej uczęszczanym i ciekawym szlakiem na Giewont jest żółty szlak prowadzący przez Dolinę Małej
Z całą pewnością nie ma w Polsce osoby, która nie wie, czym jest Giewont. Wielu zna tylko tę górę. „Śpiący Rycerz” trwale zapisał się w rodzimej kulturze. Data dodania: 2013-03-27 Wyświetleń: 6829 Przedrukowań: 0 Głosy dodatnie: 3 Głosy ujemne: 0 WIEDZA Licencja: Creative Commons Znakowana trasa na szczyt od południa nie jest zbyt wymagająca. Bez problemu wchodzą nią dzieci i starsi. Jednakże niektórzy turyści decydują się na zdobycie wierchu z drugiej strony – od północy. Znacznie krócej. Co można powiedzieć o hipotetycznych drogach owych „samobójców”? Rzecz jasna, nie są regularne ani tożsame. W sposób bardzo ogólny można wyróżnić trzy. Dwie prowadzą przez Szczerbę, a jedna Żlebem Kirkora (bardziej na zachód). Najpierw „przejdźmy się” przez Szczerbę. Pierwsza trasa biegnie od Doliny Białego. Po dość krótkim przejściu na przełaj przez lasek dochodzi się pod Długi Giewont. Choć bardzo ciężko, kto mocno chce, ten z całą pewnością wejdzie na grań. Niestety potem jest tylko gorzej. Ogromne stromizny, wędruje się po „równoważni”. Najmniejszy błąd może okazać się tragiczny w skutkach. Potem sytuacja staje się wręcz ekstremalna. Bezpieczne zejście Żlebem Szczerby dla nowicjusza jest praktycznie niewykonalne. Większość śmiałków ponosi śmierć na drodze przez Płytę. Inaczej do Szczerby dąży się od Siklawicy. W pierwszej chwili trzeba iść dawnym szlakiem na Giewont (najkrótszy ze wszystkich) aż pod samą ścianę. Później w lewo do żlebu. Im wyżej, tym trudniej. Początkowo wprawdzie jeszcze trawiasty teren, sprawiający miłe wrażenie. Szybko jednak pojawiają się strome płyty i szczególnie przepaściste gzymsiki. W niektórych miejscach śnieg utrzymuje się niekiedy przez cały rok. Rejon Szczerby musi przerażać. Wielu nigdy nie wróciło, a w tzw. „Śmietniku” (kocioł skalny, do którego spadają rzeczy strącane z przełęczy i najwyższego wierzchołka Giewontu) czasem leżą fragmenty ludzkiego ciała. Nieco przyjemniejsze (choć i tak szalone) wydaje się podejście Żlebem Kirkora, do którego wejście znajduje się w zachodniej części masywu Giewontu. Po osiągnięciu podnóża ściany (idzie się dróżką od Siklawicy) trzeba zwrócić się na prawo. Co ciekawe, kiedyś wiódł tędy oficjalny szlak turystyczny. Niestety już w 1912 zeszła lawina gruzowa, czyniąc perć znacznie trudniejszą do pokonania (urwała się wystająca półka). Obecnie jest tu niezmiernie krucho i nie mniej urwiście. Nie zawsze jednak podejście kończy się tragicznie. Kiedyś pewien mężczyzna wprawdzie spadł z najwyższego progu, ale tylko 12 metrów, na dodatek na nogi. Ale do przepaści brakowało naprawdę niewiele. Wejście na Giewont od północy bez właściwego sprzętu i wspinaczkowego doświadczenia jest czystym szaleństwem. Choć niektórym narwańcom udaje się dokonać tej sztuki, z przykrością trzeba stwierdzić, że zdecydowana większość potem rozpaczliwie wzywa pomocy albo zwyczajnie ginie. Co gorsza, do dzisiaj nie odnaleziono ciał wszystkich ofiar w opisywanym rejonie. Licencja: Creative Commons
Giewont . Z Hali Kondratowej wiedzie też najłatwiejszy szlak na najpopularniejszy z tatrzańskich szczytów - Giewont. Samo wejście na Giewont nie jest łatwe - przy szczycie czeka nas jednokierunkowe podejście po łańcuchach. Jeśli się go obawiamy warto wejść sobie chociaż na Kondracką Przełęcz. Dla wielu osób Giewont jest w zasadzie kwintesencją gór. To dość dziwne, biorąc pod uwagę, że daleko mu do rekordów wysokości. Żebyśmy się dobrze zrozumieli: 1894 m to nie przelewki, ale też nie jest to jakaś niewyobrażalna wysokość. Za popularność tego szczytu wśród turystów odpowiada kilka czynników, a jednym z nich na pewno jest na Giewont - czerwony szlak z Doliny StrążyskiejZacznijmy od tej drogi, ponieważ jest ona w wielu przypadkach logistycznym ideałem. W zasadzie wiele osób zdecyduje się nawet zrezygnować z podjazdu busem na start, ponieważ odległości z tej strony Zakopanego są niewielkie i można sobie dołożyć kawałek, nie zmęczyć się zbytnio i zachować pełną sumie na szlaku o długości niecałych 6 km trzeba pokonać nieco ponad 1000 metrów wzniesień, więc wędrówka zajmie kilka godzin – 3,5 według oznakowania, przy czym należy pamiętać, że akurat na tym szlaku czasy będą zmienne i bardzo mocno uzależnione od jest to droga w miarę łatwa nawet dla osób niedoświadczonych. Zdecydowanie wyróżnia się walorami widokowymi – wiele osób uważa, że jest to najciekawsze wejście na Giewont. Problematycznym fragmentem może być trawers na Małym Giewoncie. Jeśli chcesz wyjść na szlak wiosną, upewnij się, że pokonasz ten kawałek trasy bezpiecznie. Zdarza się, że dość długo zalegają tu płaty śniegu, a poślizgnięcie się na nich może doprowadzić do tragicznego wypadku – było ich już tu całkiem sporo i z pewnością nie chcemy, żebyś powiększył te smutne statystyki. Latem przy suchej pogodzie nie będzie problemu z pokonaniem tego szlak na Giewont przez Dolinę Małej ŁąkiTen szlak jest prawdopodobnie najłatwiejszą drogą na szczyt Giewontu. Trasa jest odrobinę krótsza od czerwonego szlaku z Doliny Strążyskiej, jest też nieco mniej przewyższeń, natomiast głównym czynnikiem, który wpływa na to, że zwykle właśnie ta trasa jest sugerowana w przewodnikach jako najłatwiejsza, jest fakt, że nie ma tu trudniejszych odcinków, a cały szlak daje się łatwo przejść nawet przy nie do końca sprzyjającej tego szlaku nie ma tak imponujących widoków jak z tego z Doliny Strążyskiej, ale wiele osób docenia walory estetyczne choćby tylko dlatego, że droga prowadzi przez pięknie widoczny piętrowy układ roślinności wysokogórskiej. Tym samym o nudzie nie ma mowy. Kilka ciekawych punktów widokowych też oczywiście udaje się wychwycić i zrobić naprawdę niezłe nie jesteś pewien swoich umiejętności, to ta trasa będzie dobra na start. Nie jest długa, nie jest wymagająca technicznie, ale jednak jakąś kondycję trzeba mieć, żeby wdrapać się na szczyt i jeszcze mieć siłę się tam uśmiechnąć. Dolina Małej Łąki to szlak dla tych, którzy chcą się cieszyć wejściem, ale mieć jeszcze trochę sił na szlakiem z Kasprowego Wierchu na GiewontTo popularna droga z kilku powodów. Po pierwsze zaczyna się na Kasprowym, który sam w sobie jest ikonicznym szczytem, a na dodatek wjeżdża się na niego równie legendarną kolejką linową (tu od razu pierwsza uwaga: w sezonie oszczędzisz mnóstwo czasu, kupując bilet na kolejkę przez internet, zamiast stać przy kasie). Po drugie, jest to prosta droga. Co prawda latem na Kopie będzie wiało, a zimą zmieni się ona w lodowisko, ale przy dobrych warunkach nawet ten fragment nie stanowi większego porównaniu z poprzednimi szlakami ten, choć ma tę samą długość, to mniejszą sumę przewyższeń (nic dziwnego, skoro zaczyna się z innego szczytu). To niecałe 600 metrów w górę, a więc podejścia są generalnie łagodne. Atrakcją samą w sobie jest widok na Giewont „od tyłu”. Jeśli Twoja znajomość gór ogranicza się do bardziej sztampowych ujęć, ten widok będzie wydawał się jednocześnie dziwnie znajomy i obcy, bo zwykle masyw jest pokazywany od Zakopanego, a tu będziesz widział go od drugiej przejście tego szlaku nie wymaga większego doświadczenia, należy mieć na uwadze, że wiosną i jesienią, kiedy warunki jeszcze nie są do końca ustalone, będzie to miejscami dość niebezpieczne przejście, więc jeśli nie czujesz się pewnie i nie potrafisz się posłużyć odpowiednim sprzętem, to lepiej będzie się wycofać. Wielką zaletą tego szlaku jest fakt, że można go w banalnie prosty sposób uczynić większym wyzwaniem – wystarczy na Kasprowy wejść, a nie wjechać. Tak, tak, poza kolejką na ten szczyt prowadzi też pieszy szlak, który wcale nie jest tak bardzo popularny wśród turystów i choć nie jest specjalnie trudny, to daje naprawdę sporo szlak na Giewont z KuźnicTo zdecydowanie najłatwiejsza droga ze wszystkich, więc dobrym pomysłem może się okazać wejście jedną z poprzednio omówionych i zejście właśnie z tej strony. Zresztą kierunek „w dół” jest o tyle rozsądny, że latem „w górę” idzie tędy sporo ludzi. Paradoksalnie wcale nie jest to szlak z najmniejszym przewyższeniem (jest go tu ok. 900 metrów) na niespełna 6 km długości. Cały urok polega na tym, że w zasadzie nie ma tu jakoś wyraźnie bardziej stromych ta trasa ma szczególne walory widokowe? W zestawieniu z poprzednimi wygląda dość skromnie. Bardziej będzie to zresztą faktycznie „droga” niż typowy szlak, co tym bardziej sprawia, że warto tędy zejść. Kiedy jesteś zmęczony, powinieneś sobie drogę ułatwiać, a nie utrudniać. Oczywiście jeśli spadnie deszcz lub śnieg, to różne fragmenty drogi też staną się trudne i dość niebezpieczne, ale dotyczy to w równym stopniu w zasadzie każdej drogi w drodze jeszcze możesz zahaczyć o schronisko na Hali Kondratowej – bardzo urokliwe miejsce, gdzie sobie odpoczniesz przed drugim odcinkiem drogi. Nie chcemy też, żeby to zabrzmiało jak „szlak dla mięczaków”. Co to, to nie. Owszem, podejście jest łatwiejsze, ale jest spora grupa osób, która po prostu bardzo lubi tę drogę. Łagodna, szeroka, pozwalająca cieszyć się wypoczynkiem naprawdę jest warta wypróbowania. Poza tym – w górach nie ma mięczaków: warto znać swoje ograniczenia i zanim wejdziesz trudniejszą drogą, sprawdź, ile wysiłku kosztuje pokonanie tej mniej wymagającej – zapewniamy, że nie będzie to taki całkiem Kondracka - a teraz na szczyt GiewontuSzlaki wspomniane wyżej nie prowadzą tak naprawdę na szczyt Giewontu. Dochodzą do Przełęczy Kondrackiej, skąd na szczyt można dostać się w nieco ponad pół godziny (plus kolejka, bo latem jest to nie do uniknięcia). Ten fragment jest zdecydowanie najtrudniejszy i to mimo wprowadzenia jednokierunkowej organizacji ruchu na szlaku. Trzeba liczyć się z tym, że będzie tu wiało, po deszczu będzie ślisko, a tak czy inaczej, jest wąsko i zdecydowanie nie można liczyć na komfortowe wejść na Giewont unikając tłoku? Cóż – trzeba wybrać dzień poza sezonem i zdecydowanie przyspieszyć wejście na górę. Nie ma tu innej alternatywy, ponieważ sam szczyt nie jest wcale duży, kończy się granią, więc i wypadki na Giewoncie zdarzają się wcale nie tak rzadko. Zresztą nie wszystkie są przypadkami, ponieważ zanotowano tu sporo prób samobójczych – ze względu na ukształtowanie terenu w zdecydowanej większości szczyt generalnie nie warto też wchodzić w czasie burzy lub kiedy tylko zostało wydane ostrzeżenie o możliwej burzy. Nawet bez charakterystycznego krzyża szczyt przyciąga pioruny, a fakt, że trudno jest szybko stąd zejść, sprawia, że wypadki tego typu bywają naprawdę jest jeszcze coś: choć oczywiście widok ze szczytu jest naprawdę niezapomniany, to wiele osób, które weszły na Giewont, z różnych powodów ma swoje ulubione miejsca zupełnie gdzie indziej w obszarze masywu. Ostatecznie tłoczenie się pod krzyżem zabija część radości z obcowania z górami, które w zgiełku i ścisku tracą trochę swojego szlak na Giewont wybrać?Tak naprawdę wszystkie szlaki na Giewont są dość łatwe i w miarę popularne. Ten z Kuźnic i Kasprowego są chyba najbardziej zatłoczone, choć w praktyce przy takim ruchu trudno to w ogóle jakkolwiek stopniować. Na pewno jeden z tych dwóch będzie odpowiedni, jeśli nie masz wprawy w chodzeniu po górach albo czujesz, że nie jesteś w najlepszej formie – w obu przypadkach po drodze masz schroniska, gdzie złapiesz oddech i coś sobie zjesz. Na pozostałych szlakach oczywiście też możesz sobie odpocząć, ale już zaopatrzenie musisz nieść ze Giewontu, łatwe latem przy dobrej pogodzie, po deszczu, a tym bardziej kiedy na szlakach zalega śnieg, staje się sporym wyzwaniem. Nie zrobi to pewnie większego wrażenia na zaprawionych taternikach, ale amatorzy wędrówek często są skłonni lekceważyć zagrożenie. Tymczasem kilka metrów oblodzonego lub zaśnieżonego szlaku może stanowić śmiertelne zagrożenie. Zamiast więc zastanawiać się, jak wejść na Giewont, pomyśl o tym, kiedy to masz więcej czasu, to zdecydowanie polecamy wejście na Giewont z każdej strony. To już nie jest kwestia jedynie tego, że szlaki są łatwiejsze czy trudniejsze. Przede wszystkim każdy z nich ma inną charakterystykę i choć zbiegają się w tym samym miejscu, różna ekspozycja sprawia, że za każdym razem jest to ciekawe przeżycie.
Jeśli chcecie znaleźć dobre miejsca noclegowe na pobyt z dziećmi w górach, sprawdzone i polecone przez Rodziców, skorzystajcie z naszych dzieciochatkowych Wyszukiwarek: Z Mapy, Szczegółowa, Regionami. Przyjazne dzieciom pensjonaty, hotele, domki i ośrodki wypoczynkowe w Tatrach znajdziecie tutaj: DziecioChatki w Tatrach.
Wiele osób w tym roku wybrało Zakopane. W poniższym zestawieniu chciałem pokazać, jak możemy spędzić miło czas w Zakopanem i okolicach, omijając tłumy. Opisane przeze mnie miejsca są bardzo ciekawe i dostępne dla każdego, komu się chce. My w tym roku podróżujemy z 9-letnim chłopcem i jego mamą, którzy pierwszy raz są w górach. Z czystym więc sumieniem polecam trasy, oczywiście biorąc pod uwagę, że warto mniej więcej dodać 40% czasu do podanych na tabliczkach. Nie tylko jednak szlaki. Dzieci muszą przecież mieć inne atrakcje. Do gór dzieci może zachęcić zbieranie kamieni na szlaku, szyszek, pieczątek itp. Odpoczynek na łące w miejscu noclegowym Z miłości do podróżowania Szaflary – Termy Szaflary Nadszedł czas na nasz główny urlop – tym razem Zakopane. Byliśmy już tu nie raz, jednak zawsze jest coś do obejrzenia. Na wycieczkę zabieramy Magdę i Czarka, przyjaciół z Chojnic. Czarek jest 9-letnim chłopcem z Zespołem Aspergera. To stwarza możliwość integracji dzieci, wymiany działań i pomysłów, obserwacji zachowań. Pierwsze trzy dni spędzamy w Szaflarach, 7 następnych w Zakopanem. Pierwszy dzień to odpoczynek po podróży. Wybieramy się do Term Szaflary. Termy oferują dużo masaży wodnych, mniej jest atrakcji dla dzieci, jednak i one znajdą tu coś dla siebie. Niestety trafiamy na niemiłą obsługę w barze, ale czas mija nam bardzo fajnie. Jest to super pomysł na odpoczynek po trudach podróży. W środku jest basenik dla dzieci, jacuzzi, basen rekreacyjny oraz inhalatorium. Na dworze dwa baseny. Można pograć w siatkówkę, zjechać na zjeżdżalni, poleżeć na leżakach. Wodna zabawa Termy Szaflary Do centrum Szaflar mamy spacerek około 30 minut. Do Szaflar dojedziemy pociągiem Polregio. Można dojechać innymi, jednak wtedy czeka nas przesiadka w Nowym Targu. Taxi do Szaflar to kwota 50 złotych. Szaflary – Termy „Gorący Potok” Drugi dzień ze względu na gorszą pogodę spędzamy w termach Gorący Potok. Tu spędzamy tym razem aż sześć godzin. Lepsza kuchnia, bar na wodzie, koncerty, wodny plac zabaw dla dzieci, lody, leżaki, gorące baseny, mini plaża i wiele innych atrakcji. My na pewno spędzamy tu czas dużo lepiej. Większość basenów jest na zewnątrz, ale wypoczynek był bardzo fajny. Termy w stylu drewnianym, ładnie urządzone. W restauracji stoliki kamienne lub drewniane. Termy Gorący Potok ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ Szaflary – Przełom Białki Kolejny dzień to taksówka na przełom Białki. Koszt - 100 zł, powrót 11 km drogą już pieszo. Przełom Białki to wspaniałe widoki, czysta źródlana woda. Miejsce, gdzie spokojnie pomoczymy nogi oraz odetchniemy przy strumyku. Ciężko tu o cień, ale miejsce warte polecenia. My spędzamy tu całe przedpołudnie, dzieci łowią ryby, zbierają ładne kamyczki. Warto pamiętać o gumowych butach, ponieważ dno jest bardzo kamieniste i choć kąpiel w zimnej wodzie to przyjemność, dłuższe chodzenie po kamykach już nie. Przepiękna Dolina Białki Zakopane – Papugarnia i Illusion House Kolejny dzień to przeprowadzka do Zakopanego. Tutaj na pierwszy dzień wybieramy centrum, oraz Papugarnię i Illusion House. Miejsca te sprawiają wiele radości naszym dzieciom. Papugi są bardzo przyjane. Mimo odwiedzin popołudniową porą, są chętne do współpracy. W Illusion House z kolei mamy możliwość zrobienia bardzo wielu ciekawych zdjęć. Przemiła obsługa pomaga uchwycić najlepsze ujęcia, a zdjęcia z tego miejsca to na pewno niezapomina pamiątka. Illusion House w Zakopanem Iluzja, a może prawda Papugarnia w Zakopanem Zakopane – Dolina Pięciu Stawów Polskich Kolejny dzień to już wyzwanie górskie. Może ktoś powie, że to za długi szlak, za ciężki, ale spokojnie mogę powiedzieć, że Czarek, kolega Bartka był pierwszy raz w górach i szlak przeszedł bez trudu. Jego mama również. Choć oczywiście zamiast 6 godzin, zajęło nam to 10 godzin, czyli wycieczka na cały dzień. Jak i pozostałe dwa wypady. Poza tym my wchodzimy w 30-stopniowym upale. Jeśli ktoś nie lubi pić z górskich strumyków, powinien zaopatrzyć się w spory zapas wody. Szlak z Palenicy do Schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, bo o nim mowa, to przepiękny szlak z perełką – wodospadem Wielka Siklawa. Warto więc podążać cały czas szlakiem niebieskim, a zejść skrótem (czarnym szlakiem), który łatwiej pokonać w dół niż w górę. Po drodze często towarzyszy nam strumyk to po prawej, to po lewej stronie. Czyste wody stawów, kamieniste szlaki, zieleń, to niezapomniane chwile, piękne krajobrazy. Na górze schronisko z miejscami noclegowymi, posiłkami, napojami. Do Palenicy warto wybrać się busem lub dużo wcześniej zarezerwować sobie miejsce parkingowe. Wodospad Wielka Siklawa Dolina Pięciu Stawów Zakopane – Giewont Kolejny szlak to wyprawa z Kuźnic na Giewont. Mogą przestraszyć łańcuchy, ale jeśli ktoś jest uważny, da spokojnie radę. Nasi chłopcy - 9 i 10 lat z Zespołem Aspergera - dali radę bez problemu, z naszą asekuracją. Warto wejść ostatecznie na Przełęcz pod Giewontem, skąd również mamy piękne widoki. Szlak z początku jest łagodny do schroniska na Hali Kondratowej. Potem już strome podejście na sam szczyt. Szlak szeroki, więc łatwo o mijanki. Z każdym metrem, za plecami coraz to piękniejsze krajobrazy. Całość również zajmuje nam 10 godzin, ale naprawdę powolnym tempem, z wieloma przerwami. Wodę również po drodze możemy zaczerpnąć w dwóch miejscach z strumyka. Giewont Odcinek szlaku na Giewont Zakopane – Karb, Murowaniec Trzeci i ostatni tym razem górski wypad, w którym - nie ukrywam - ale się zakochałem. Szlak cudowny – co prawda możemy go skrócić znacznie, ale zupełnie nie warto. Żeby oszczędzić siły na kolejne około 10 godzin wędrówki, wjeżdżamy na szczyt Kasprowego Wierchu. Stąd kierujemy się do Schroniska Murowaniec. Przy dolnej stacji kolejki Gąsienicówka, skręcamy w prawo i kierujemy się na Karb. Po drodze mijamy kilka małych stawów, w których pięknie odbijają się szczyty pobliskich masywów górskich. Często możemy się ochłodzić przy strumykach. Zróżnicowana jak nigdzie dotąd roślinność oraz krajobrazy. Sam Karb to wąski szczyt, ale z pięknymi widokami. szczególnie z całego grzbietu, którym podążamy przez chwilę. My schodzimy do Schroniska Murowaniec i na pewno lepiej tą drogą schodzić, niż wchodzić, ze względu na strome podejście oraz fakt, że schodząc cały czas mamy przed sobą piękny Staw Gąsienicowy. Nad stawem obowiązkowy odpoczynek i potem krótki spacerek do schroniska. Po pięknych chwilach, najwspanialszych w moim życiu krajobrazach, schodzimy na dół. My wybieramy zejście przez Dolinę Jaworzynki. Całość kończymy w Kuźnicach. Żeby uniknąć kilkugodzinnych kolejek do kasy kolejki na Kasprowy Wierch, warto wcześniej zakupić bilety przez internet lub w biletomatach na terenie Zakopanego. Szlak na Karb Ciekawy przypadek na szczycie Staw Gąsienicowy Zakopane – Centrum i Jaszczurówka Kolejny dzień poświęcamy na odpoczynek. Cały dzień spędzamy w pokoju, grając w różnego rodzaju gry. Moczymy również nogi w pobliskim strumyczku. Fajne, płytkie i ciekawe miejsce znajduje się przy ulicy Tatary. Odwiedzamy też po południu Krupówki i kupujemy pamiątki. Ostatni dzień tzw. na walizkach, odwiedzamy Jaszczurówkę. Godzinkę spędzamy w Dolinie Olczyskiej, gdzie towarzyszy nam strumyk i nie przeszkadza nawet przelotny deszcz. Z racji, iż jest to niedziela, odwiedzamy piękną drewnianą kapliczkę NSPJ w Jaszczurówce. Przez chwilę się modlimy i dziękujemy za wspaniałe 10 dni urlopu i odwiedzenie kolejnych miejsc w tym rejonie naszego pięknego polskiego raju. W niepogodę też można Odpoczynki w centrum miasta Rekreacja także musi być Przepiękny kościół w Jaszczurówce Krzysztof Kaniecki autor zdjęć i tekstu przysłanego na Konkurs "Polska z dziećmi 2021" WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE Portal Giewont to symbol Tatr i Podhala. Kształtem przypomina Śpiącego Rycerza z legend, a widoczny z całego Zakopanego żelazny Krzyż, stojący na szczycie góry, to jedna z ikon polskiej turystyki.
Wrześniowe wejście na Giewont i Kopę Kondracką. Była jesień, zima i niedźwiadek 🙂 W drugiej połowie września zeszłego roku wybraliśmy się w Tatry. W planie były cztery dni na szlaku uzależnione od warunków i pogody. Dziś opiszemy pierwszy z nich: wejście na Giewont i Kopę Kondracką. O pozostałych (czyli Jaskinie w Dolinie Kościeliskiej, Grześ, Rakoń i Wołowiec oraz Szpiglasowy Wierch) przeczytacie wkrótce. Z Kuźnic wyruszamy wczesnym rankiem i dość szybko docieramy na Kalatówki. Nie zatrzymujemy się tam i już około godziny 9 rano wchodzimy do Schroniska na Hali Kondratowej. Tam robimy pierwszy odpoczynek przed dalszą trasą. Rano w schronisku ludzi jest niewiele i panuje tam zupełnie inny (spokojniejszy) klimat niż zastaniemy po południu w drodze powrotnej. Po odpoczynku ruszamy dalej. Teraz czeka nas podejście pod Kondracką Przełęcz. Tutaj zaczyna nam towarzyszyć śnieg. Musiał padać zeszłej nocy bo nie jest go jeszcze dużo. Spod śniegu przebijają kolorowe liście drzew. Powoli posuwamy się do góry. Krajobraz zmienia się z jesiennego na zimowy. Podejście pod przełęcz nie stanowi problemu, jest to po prostu mozolna wędrówka pod górę , która zajmuje nam około godziny. Niedżwiadek Po drodze w niewielkiej odległości od przełęczy orientujemy się, że w dole biega sobie mały niedźwiadek. Napotkani turyści mówią nam, że wcześniej widzieli go po drugiej stronie zbocza. To oznacza, ze musiał on przejść przez szlak (którym szliśmy my i inni ludzie) w niedalekiej odległości od nas. Wrażenie jest niezapomniane, wolimy się nie zastanawiać gdzie jest jego matka – niedźwiedzica. Na Kondrackiej Przełęczy wita nas zima. Wychodzi słońce, lekki wiatr rozwiewa chmury i możemy zobaczyć cel naszej dzisiejszej wyprawy – Giewont. Część turystów idących za nami i widząc już na przełęczy śnieg rezygnuje z wejścia na szczyt. Jednak my mając już spore doświadczenie jesteśmy dobrze przygotowani (cieplejsza odzież, od wiatru, gorąca herbata, raczki w plecaku itd) a poza tym wiemy, że w razie niesprzyjających warunków lepiej zawrócić. Chmury odsłaniają kolejne szczyty i robi się idealne okno pogodowe w tym miejscu. Będąc na Wyżniej Kondrackiej Przełęczy oglądamy przelot toprowskiego Sokoła, który zatacza koło nad szczytem i odlatuje. Idziemy na szczyt. Chłopcy dostają kaski, a Wojtek dodatkowo uprząż aby lepiej go asekurować. Ludzi nie jest zbyt dużo i można spokojnie oglądać widoki dookoła. Na szczycie spędzamy dłuższą chwilę po czym schodzimy w dół. Wracając na Kondracką Przełęcz idziemy już po błocie a nie po śniegu, który jeszcze niewiele wcześniej tam był. Chmury znowu przykrywają okoliczne szczyty. Godzina jest na tyle wczesna, że zamiast schodzić od razu na Halę Kondratową to postanawiamy iść dalej na Kopę Kondracką i dopiero później zejść w dół. Z przełęczy na szczyt jest godzina drogi pod górę i niewiele więcej nam to zajmuje. Nie ma już takiego słońca jak było w czasie wchodzenia na Giewont. Pojawia się więcej chmur, a śnieg łączy się z błotem na szlaku, ale nie jest źle. Kopa Kondracka ma 2005 metrów i jest to pierwszy dwutysięcznik po polskiej stronie Tatr zdobyty przez chłopaków. Na szczycie zaczyna wiać się nie zatrzymujemy się tam zbyt długo. Kierujemy się teraz w stronę Przełęczy pod Kopą Kondracką , skąd zielonym szlakiem będziemy schodzić w dół do schroniska. W trakcie zejścia kończy się śnieg, wychodzi słońce i w otoczeniu pięknej jesieni wracamy na Halę Kondratową słuchając po drodze odgłosów jeleni (które także było widać z daleka). Była to bardzo fajna i niezbyt długa (jak dla nas) wycieczka 😉 Inne tatrzańskie wpisy znajdziecie poniżej lub w sekcji TATRY. Giewont i Kopa Kondracka – Tatry 25 stycznia, 2022 9 komentarzy Wrześniowe wejście na Giewont i Kopę Kondracką. Była jesień, zima i niedźwiadek 🙂 W drugiej połowie września zeszłego roku wybraliśmy się w Tatry. W planie były cztery dni na szlaku Czytaj dalej»
Giewont jest obowiązkowym punktem każdego turysty, a jeśli wcześnie pojawisz się na szlaku unikniesz dzikich tłumów rodem z Morskiego Oka. Na szlaku znajdują Tatry są pasmem górskim, które leży na terenie Polski i Słowacji. Dla obydwu państw to najwyższe góry w ich granicach. Najwyższym szczytem w Tatrach jest Gerlach – 2654 m. Znajduje się on po stronie słowackiej. Po polskiej najwyższe są Rysy 2499 – przez ten wierzchołek przechodzi granica polsko-słowacka. Łatwe szlaki w Tatrach? Na każdy szlak trzeba być przygotowanym Latem w Tatarach trzeba zadbać o ubiór, który chroni przed słońcem. Dobrze mieć ze sobą nakrycie głowy. Jeśli słońce jest silne, warto użyć kremu z filtrem. Wycieczki najlepiej planować tak, by na czas, kiedy jest najgoręcej, zaplanować postój w schronisku np. na obiad. Trzeba mieć przy sobie zapas wody, na nogach wygodne obuwie, a w plecaku dodatkową odzież, która uchroni przed silny wiatrem czy deszczem. Pamiętajcie, że w górach pogoda może zmienić się bardzo szybko. Zimą w Tatarach ubiór i obuwie są jeszcze ważniejsze. Trzeba na bieżąco sprawdzać prognozy, a jeśli już na szlaku okaże się, że warunki są gorsze, niż przewidywaliście, trzeba się wycofać dla własnego bezpieczeństwa. Warto wyposażyć się w mapy, a przed wyjściem w góry przeanalizować dokładnie szlak. Nawet na najkrótszym i pozornie najłatwiejszym można się zgubić. Tatry, Polska Łatwe szlaki w Tatrach z dziećmi: Morskie Oko Wyjście w Tatry z małymi dziećmi bywa ryzykowne, bo jeśli się okaże, że dziecko nie ma już siły iść, dorośli muszą je nieść. Dlatego warto na wyprawę z maluchem zabrać wózek – pchanie spacerówki nie jest łatwe, ale lżejsze niż trzymanie kilkulatka na rękach przez kilka kilometrów. Jakie szlaki są na tyle łatwe, że można jechać nimi wózkiem? Do takich tras zaliczany jest szlak do Morskiego Oka. Z Palenicy Białczańskiej to 8,5 km w jedną stronę. Dobra wiadomość jest taka, że ten szlak w całości pokrywa asfalt. Zła – że są tu odcinki, którymi trzeba iść pod górkę. Foto: Shutterstock Droga do Morskiego Oka, Tatry Dolina Strążyska, Droga pod Reglami – proste szlaki w Tatrach do przejścia z dziećmi Łatwa i dużo krótsza jest trasa Doliną Strążyską. Jeśli za punkt wyjścia obierzemy ulicę Strążyską w Zakopanem, a za metę wejście do doliny – szlak zajmie około 2,5 godz. w obie strony. Szlak ma 4 km długości, wiedzie szutrową drogą i gwarantuje piękne widoki. Trzeci polecany szlak to Droga pod Reglami. Za punk wyjścia obieramy Wielką Krokiew i spod skoczni idziemy do wylotu Doliny Kościeliskiej w Kirach, szutrową drogą. Długość trasy to 8,5 km w jedną stronę. Foto: mrMR / Shutterstock Zakopane i Wielka Krokiew, widok z Gubałówki Do łatwych szlaków, polecanych do przejścia zimą, można zaliczyć te rekomendowane jako trasy odpowiednie także dla dzieci. Trzeba jednak pamiętać, że czasy przejścia tych tras z pewnością się wydłużą w stosunku do przewidzianego dla letnich warunków. Łatwe szlaki w Tatrach: zimą na Rusinową Polanę, a potem na Gęsią Szyję Punkt wyjścia to Wierch Poroniec. Na Rusinową Polanę dochodzimy w około godzinę i 15 minut, ale pamiętajmy, że ten czas może się wydłużyć, jeśli np. wyjątkowo ciężko będzie się szło po śniegu. Z Rusinowej Polany widać piękną panoramę Tatr. Jeśli pójdziemy na Gęsią Szyję, czas przejścia wyniesie przynajmniej 2,5 godziny. Z Gęsiej Szyi widać Tatry Bielskie i Wysokie. Najpiękniej - w słoneczny jasny dzień. Szlak na Gęsią Szyję może być oblodzony, więc trzeba bardzo uważać i jeśli nie czujemy się mocni w takich trasach, lepiej odpuścić. A jeśli już decydujemy się na wędrówkę – koniecznie trzeba mieć na butach raki lub raczki. Foto: Shutterstock Rusinowa Polana Dolina Kościeliska – lekka tatrzańska trasa do przejścia zimą Najłatwiej będzie wyruszyć z Kir – to część wsi Kościelisko u wejścia do Doliny Kościeliskiej. Idziemy do schroniska PTTK na Hali Ornak, możemy jeszcze zajść nad Smreczyński Staw i wracamy do Kir. W opcji bez odwiedzania Smreczyńskiego Stawu trasa powinna zająć 2 godziny 45 minut w obie strony – przy sprzyjających warunkach. Jeśli liczyć jeszcze drogę nad staw, trzeba dodać kolejną godzinę i 10 minut. Z Kuźnic na Halę Gąsienicową i z powrotem – łatwa trasa zimowa w Tatrach Hala Gąsienicowa to jedno z najpiękniejszych miejsca w Tatrach. Roztaczają się z niej piękne widoki na te góry. Znajduje się tu popularne schronisko Murowaniec, kilka innych budynków – leśniczówka, baza taterników, strażnica Tatrzańskiego Parku Narodowego, Stacja Obserwacyjna Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk - i szałasy. Trasa Kuźnice – Murowaniec – Kuźnice ma długość około 10 km, a jej przejście zajmuje ponad 3,5 godziny, w zależności od panujących warunków. Foto: Shutterstock Tatrzański Park Narodowy Łatwe szlaki w Tatarach – Dolina Małej Łąki najbardziej efektowna latem i jesienią Do doliny wchodzi się w Zakopanem z ul. Krzeptówki. Idziemy w kierunku Kir. Atutem Doliny Małej Łąki jest nie tylko jej piękno, ale i spokój – zwykle nie ma tu tłumów turystów. Warto stąd przejść na Wielką Polanę Małołącką – co prawda jest tu już nie tak łatwo, bo marsz utrudnia stromizna, ale widoki wynagradzają wysiłek. Widać stąd Giewont. Inne możliwości to wejście na szlak prowadzący z Doliny Małej Łąki do Dolin Strążyskiej lub Kościeliskiej. Cała trasa będąca pętlą to około 11 km. Foto: Shutterstock Dolina Małej Łąki Łatwe szlaki w Tatrach – Nosal Nosal jest łatwo dostępnym szczytem, z którego widać nie tylko Tatry, ale i panoramę Zakopanego. Z samego miasta łatwo tu dotrzeć. Z Tamy pod Nosalem można wejść na Nosal, potem schodząc do Kuźnic znów dojść do tamy. Cały ten łatwy szlak ma 4,6 km długości i na jego przebycie poświęca się niecałe dwie godziny, do których trzeba jednak dodać czas spędzony na szczycie. Widoki są urocze, więc nie da się tak po prostu wejść na Nosal, zawrócić i zejść. Trzeba odpocząć i pooglądać Zakopane z góry. W końcu nie po to wybieramy łatwe szlaki w Tatrach, żeby odhaczać kolejne szczyty z listy i pędzić dalej. Czas wejścia na górę: 3h 30 minut. Bez większego przygotowania kondycyjnego doliczamy do tego czasu +/- 1h. Szlakiem niebieskim. Przez Boczań, Skupniów Upłaz i Halę Gąsienicową. W Murowańcu szlak zmienia się na żółty. Czas wejścia na górę: 3h 30 minut, z czego 90 minut idziemy szlakiem żółtym bezpośrednio od schroniska Zakopane z dzieckiemHotel Nosalowy Dwór Resort & SPA w ZakopanemGubałówka i Butorowy WierchNosalDolina StrążyskaDawne Sanatorium Okulistyczne ,,Ruczaj” Zakopane i jego najbliższa okolica oferuje szereg atrakcji dla każdego turysty. Zaprezentuję Wam kilka najciekawszych miejsc i podpowiem gdzie się wybrać na spacer z dzieckiem w czasie wycieczki do stolicy polskich Tatr. Hotel Nosalowy Dwór Resort & SPA w Zakopanem Zacznę jednak od miejsca, w którym nocowaliśmy podczas kilkudniowego pobytu w Zakopanem a mianowicie od Hotelu Nosalowy Dwór Resort & SPA, który zdecydowanie polecamy na rodzinny wypoczynek. Jest to wielki kompleks hotelowy składający się z czterech budynków: Rezydencji I Nosalowy Dwór, Rezydencji II Nosalowy Dwór, Hotelu Grand Nosalowy Dwór oraz Hotelu Nosalowy Dwór. Hotel położony jest w bardzo spokojnym miejscu, w południowej części miasta, u stóp północnego zbocza Nosala. Zostaliśmy zakwaterowani w głównej części kompleksu, czyli w Hotelu Grand Nosalowy Dwór. Otrzymaliśmy przestronny pokój z balkonem, z którego widok rozpościerał się na część skalistych szczytów Tatr, południowy stok Nosala oraz oczywiście na widoczny z każdego miejsca w Zakopanem – Giewont. Hotel Nosalowy Dwór to idealne miejsce dla rodzin z dziećmi. Jeden z najlepszych hoteli w jakich byliśmy, oferujący wiele atrakcji i udogodnień pod kątem rodzinnego wypoczynku. Do dyspozycji mieliśmy dwie sale zabaw, zewnętrzy labirynt z dużym placem zabaw z huśtawkami i zjeżdżalniami oraz wewnętrzny basen z możliwością wyjścia do słonecznego ogrodu. Na plus zasługują również bardzo smaczne i urozmaicone posiłki, które spożywaliśmy podczas śniadań i obiadokolacji. Dla zmotoryzowanych gości hotelowych do dyspozycji jest bardzo rozległy, bezpłatny parking hotelowy. Hotel Nosalowy Dwór Resort & SPA w Zakopanem Hotel Nosalowy Dwór Resort & SPA Plac i sala zabaw w Hotelu Nosalowy Dwór Resort & Spa Gubałówka i Butorowy Wierch Zwiedzanie rozpoczęliśmy od chyba najbardziej znanej i oczywistej atrakcji Zakopanego, czyli szczytu Gubałówki (1126 Miejsca oferującego wspaniały widok na położone u jej podnóża Zakopane i rozległą panoramę na znajdujące się w tle Tatry. Miejsca, w które w bardzo łatwy sposób można się dostać za pomocą kolejki linowo-terenowej prowadzącej na jej szczyt. Bilet na wjazd kolejką można zakupić w kasie lub w znajdujących się przed wejściem do budynku stacji automatach. Ceny biletów uzależnione są od tego czy ma to być przejazd w jedną stronę czy np. w dwie strony. Istnieje też możliwość zakupu biletu w górę Gubałówki, natomiast biletu powrotnego ze szczytu Butorowego Wierchu. Wymaga to jednak ok. 2,5 km spaceru od górnej stacji kolejki na Gubałówce do górnej stacji kolejki na Butorowym Wierchu. Nie mniej jednak warto zdecydować się na ten wariant. My oczywiście skorzystaliśmy z tej opcji. Wjechaliśmy kolejką na szczyt Gubałówki, z której to przespacerowaliśmy się przez Polanę Szymoszkową (1120 na szczyt Butorowego Wierch (1160 Następnie zjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym ze szczytu Butorowego Wierchu do dolnej stacji kolejki. Kilkaset metrów od dolnej stacji kolejki znajduje się przystanek komunikacji miejskiej, z którego to odjechaliśmy busikiem w kierunku parkingu pod Gubałówką, gdzie mieliśmy pozostawiony samochód. Wycieczka bardzo łatwa ponieważ większość trasy z Gubałówki do Butorowego Wierchu, na odcinku około 2 km poprowadzona jest płaską, asfaltową drogą. Jedynie ostatni ok. 500 m odcinek prowadzący do górnej stacji kolejki to szutrowa górska ścieżka. Trasa jest więc bardzo łatwa, polecana dla rodzin z dziećmi i oferująca piękne widoki. Trasa, przy której znajduje się wiele sklepików z pamiątkami, lokali gastronomicznych oraz atrakcji dla dzieci takich jak np. przejażdżki na kucykach, quadach czy zjazdy ze szczytu na dmuchanych pontonach. Kolej linowo – terenowa na Gubałówkę Panorama Zakopanego i Tatr z Gubałówki Atrakcje dla dzieci na szczycie Gubałówki Widok ze szczytu Butorowego Wierchu Nosal Drugiego dnia zdecydowaliśmy się na bardziej wymagającą wycieczkę pieszą. Naszym celem był szczyt Nosala (1206 Trasę zaplanowaliśmy w taki sposób aby po zdobyciu góry nie wracać z powrotem tym samym szlakiem. Zdecydowaliśmy się, że zejdziemy ze szczytu Nosala do Kuźnic, będących częścią Zakopanego. Na trasę wyruszyliśmy bezpośrednio z pod naszego Hotelu Nosalowy Dwór Resort & Spa. Przed wejściem do Tatrzańskiego Parku Narodowego zakupiliśmy bilety wstępu i rozpoczęliśmy strome podejście zielonym szlakiem na sam szczyt Nosala. W drodze na Nosal Widok z Nosala Zielony szlak towarzyszył nam przez całą drogę, od wejścia do Tatrzańskiego Parku Narodowego po zejście do Kuźnic. Trasa nie była specjalnie wymagająca. Jednak po drodze jak i na samym szczycie należy uważać na bardzo strome urwiska. Wejście na Nosal wynagrodziło nam rozpościerającą się, szeroką panoramą na najwyższe szczyty Tatr. Zejście z Nosala zielonym szlakiem było początkowo było dosyć strome. Jednakże w momencie kiedy doszliśmy do rozstaju szlaków poniżej Nosalowej Przełęczy, szlak prowadzący do Kużnic stał się zdecydowanie łatwiejszy, szerszy i mniej stromy. Zielony szlak z nosala w kierunku Kuźnic Widok na Nosal z niebieskiego szlaku W Kużnicach znajduje się dolna stacja kolejki prowadzącej na Kasprowy Wierch. My jednak zatrzymaliśmy się w tym miejscu tylko na chwilę. Udaliśmy się wzdłuż Potoku Bystra, chodnikiem biegnącym wzdłuż głównej drogi, w kierunku centrum Zakopanego. Po drodze zajrzeliśmy do bacówki, przed którą pasły się owce. W bacówce od górala zakupiliśmy oscypki i przekraczając Zaporę Pod Nosalem skierowaliśmy się na leśną ścieżkę, prowadzącą bezpośrednio w kierunku naszego hotelu. Całość wycieczki zajęła nam ok. 5 h. W tym czasie przeszliśmy ok. 6 km. Ze względu na strome podejście oraz zejście była to do tej pory najtrudniejsza wycieczka w góry dla naszego 5-letniego syna. Jednak bez problemu sobie z tą trasą poradził. Potok Bystra w Kuźnicach Bacówki w Kuźnicach Nosal 1206 Dolina Strążyska Przebywając w Tatrach z dzieckiem nie zależało nam na zdobywaniu wysokich szczytów a raczej na łatwych, spacerowych ścieżkach. Dlatego kolejnym naszym celem był spacer po jednej z wielu tatrzańskich dolin. Pominęliśmy dwie najbardziej znane tatrzańskie Doliny: Kościeliską i Chochołowska. Zdecydowaliśmy się na spacer mniej popularną ale równie piękną Doliną Strążyską, prowadzącą w kierunku Wodospadu Siklawica. Trasa, która wiedzie czerwonym szlakiem jest bardzo łatwa. Wzdłuż potoku delikatnie pnie się ku górze aż do Polany Strążyskiej położonej u podnóża Giewontu. Dopiero od Polany Strążyskiej w kierunku Wodospadu Siklawica szlak zmienia kolor na żółty i prowadzi bardziej stromo wąską, skalistą ścieżką bezpośrednio do Wodospadu Siklawica. Spacer Doliną Strążyską Dolina Strążyska Dolina Strążyska – widok na Giewont Polana Strążyska Wodospad Siklawica w Tatrach Dawne Sanatorium Okulistyczne ,,Ruczaj” Być może czyta to ktoś kto pamięta lub może nawet był pensjonariuszem dawnego Sanatorium Okulistycznego Ruczaj w Zakopanem. Bardzo chciałem te miejsce zobaczyć i przypomnieć sobie czas kiedy to będąc małym dzieckiem, w latach 90-tych przyjeżdżałem tu każdego roku na dwu-tygodniowe turnusy. W trakcie tych pobytów nie tylko była leczona moja wada wzroku ale również miałem okazję uczestniczyć w wielu wycieczkach po Zakopanem i Tatrach organizowanych przez opiekunów sanatorium. Tak więc nasza obecna wycieczka do Zakopanego to taki można by rzec sentymentalny powrót. Dawne Sanatorium Okulistyczne ,,Ruczaj” w Zakopanem Please follow and like us:
Ωኞεֆըβиզοв трիбխАմ ласу ош
ኛፂν звеሮаክէτυбиሒի ዱпрውσощፀч с
Вупа υկ ፒεπоኮоችΤ о
Αцեтрራклዜ ዴχоቪе еፍԽзиվխքаգ ιጇа ищуቴሙψиվ
Է γኆ ፁχυЧ ዑбуዤыኜоμիሐ мθዐዋриβюрը
. 4 47 86 289 402 480 129 221

wejście na giewont z dziećmi